Za zebrane w ten sposób pieniądze udało się kupić prawie 100 roślin (docelowo na wiosnę będzie ich 146). Choć ogród zaprojektował architekt Marcin Dziadek, większość prac wykonali uczniowie.
– Ważne jest to, że sami ten ogród zrobili i sami będą o niego dbać. Dzięki temu projektowi dzieci nauczyły się przede wszystkim pracy. Zobaczyły, jak wygląda budowa ogrodu od podstaw. To była mrówcza praca, choć szczerze mówiąc, byłam w szoku, jak szybko udało się to zrobić. Na tym jednak praca uczniów się nie kończy, to oni będą pielęgnować rośliny
– tłumaczy Magdalena Wyrembelska, opiekunka projektu.
Na środku kwadratowego dziedzińca zasadzono wiśnię. Prócz niej w ogrodzie pojawiły się także sadzonki czarnego bzu, lilaków czy hortensji. Przy wyborze konkretnych roślin niezwykle istotny był czas ich kwitnienia.
– Dobieraliśmy rośliny tak, by większość z nich kwitła wiosną i jesienią, bo latem nas tutaj nie ma. Stąd też jest sporo gatunków zimozielonych lub takich, które mają owoce widoczne zimą. Pierwsze kwiaty pojawią się już od lutego
– podkreślała Magdalena Wyrembelska.
W ciepłe dni atrium jest zawsze otwarte.
– Uczniowie mogą korzystać z niego podczas przerw. Założenie jest takie, że ten ogród będzie tętnił życiem, nie będziemy zabraniać dzieciom np. wychodzenia na trawę
– wyjaśnia Magdalena Wyrembelska.