UM Jastrzębie-Zdrój: Liczę na spotkanie dusz”
Wywiad z Agą Zaryan cenioną wokalistką jazzową, gwiazdą tegorocznego festiwalu JAZZtrzębie. Jej koncert już 5 czerwca.
Ta rozmowa miała dotyczyć przede wszystkim muzyki. Jednak wydarzenia ostatnich miesięcy sprawiły, że kontekst wojny tak wyraźnie obecny w Pani twórczości wydaje się nie do pominięcia…
Sądzę, że każdy z nas teraz budzi się i zasypia, myśląc o tym, co dzieje się kilkaset kilometrów stąd. Niedaleko od nas giną niewinni ludzie, giną dzieci, kobiety. Ta wojna jest tak blisko, że niektórzy z czują rodzaj zagrożenia. Trudno jest o tym nie myśleć każdego dnia. To cudowne, że w takich sytuacjach potrafimy się pięknie jednoczyć, ale zarazem straszne, że dopiero stojąc wobec tragedii, działamy wspólnie. Wszyscy jesteśmy w szoku i zastanawiamy się co dalej co czeka Ukrainę i w dalszej perspektywie być może, cały świat…
Wiem, że jest Pani zaangażowana w pomoc Ukrainie…
Wraz z wojną pojawił się dylemat: czy zastygamy w przerażeniu, czy rzucamy się w wir pomocy.
Moją rolą jest granie koncertów charytatywnych i dorzucanie swoich małych cegiełek, gdy tylko mogę to robić. Nikomu nie odmawiam wzięcia udziału w takich wydarzeniach. Cały dochód z koncertów idzie na pomóc najbardziej potrzebującym. Wiem, że jest to jedynie kropelka w morzu potrzeb, ale cieszy mnie, że mogę wesprzeć Ukrainę. Przez pewien czas gościłam w domu młodą mamę z małym synkiem, uciekli z piekła wojny. To wszystko małe gesty, ale jeśli każdy z nas wesprze naszych sąsiadów w potrzebie będzie im łatwiej odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Jak śpiewać w takiej sytuacji?
Ostatnie koncerty były bardzo obciążające psychicznie. Atmosfera jest niezwykle podniosła, widać, że ludzie mają potrzebę jednoczenia się. Mój zawód, muzyka rozrywkowa, kojarzy się z relaksem, z tym, co przyjemne. A tymczasem z tyłu głowy mamy to, że miliony ludzi cierpią, że nie wiadomo, jak potoczą się ich losy. Rozmawiałam ostatnio o tym z moim zespołem w garderobie przed koncertem. Uznaliśmy, że występując, dodajemy ludziom otuchy. Taka jest nasza rola. Człowiek cierpi, myśląc o innych, ale musi być też silny, stając na scenie przeżywam skrajne emocje.
Z jakimi emocjami wychodzi się teraz do publiczności?
To są bardzo trudne emocje. Wychodząc na scenę, patrząc na zgromadzoną publiczność, nie sposób uwolnić się od myśli, że tutaj wszyscy jesteśmy bezpieczni. Nam nic nie grozi, a obok rozgrywa się piekło na ziemi. Wiele osób ma poczucie winy, że idzie do kina czy na koncert. Z drugiej strony, nie możemy dać się stłamsić, siedzieć cicho jak mysz pod miotłą. Musimy żyć normalnie przecież nie pójdziemy na front walczyć. Każdy w swoim zakresie, na miarę swoich możliwości powinien dokładać swoją cegiełkę. Wierzę, że kropla drąży skałę.
Już wcześniej sięgała Pani do kontekstu poetów wojennych i międzywojennych, choćby na płycie Umiera piękno”, zbudowanej wokół utworów poetów czasu wojny. Śpiewa Pani je również teraz? Jak one dzisiaj brzmią?
Oczywiście, śpiewam teraz też piosenki z Umiera piękno”. Polacy wyszli na ulicę i walczyli z okupantem z powodu psychologicznej potrzeby po tylu latach bycia pod butem nie kalkulowali, czy mają szanse wygrać. Teraz można tę decyzję oceniać jako nieroztropną, ale nikt się nad takimi rzeczami nie zastanawiał, będąc pod presją okupanta. Tak samo naród ukraiński wykazuje niesamowity heroizm. Walczą z armią pod wodzą tyrana, psychopatycznym okupantem, nieobliczalnym przywódcą. To walka o ich niepodległość, niezależność, o kolejne pokolenia, które na tym terenie mają żyć. Tu nie ma miejsca na kalkulację. Śpiewając piosenki z płyty Umiera piękno”, myślę o tej korelacji.
Jak Pani sobie wyobraża tegoroczny festiwal JAZZtrzębie? Czego się Pani po nim spodziewa?
Spodziewam się przede wszystkim spotkania pokrewnych dusz ludzi, którzy kochają podobną muzykę. Jazz jest niezwykle uniwersalny, nie znosi granic, kocha wolność. To muzyka nie do okiełznania, która pozwala się bardzo swobodnie wyrazić.
Czy to, co usłyszymy podczas JAZZtrzębia, będzie uzależnione od sytuacji politycznej?
Zawsze układam program na bieżąco. Bywa, że repertuar ustalam nawet w dniu koncertu. To będzie program przekrojowy złożony z różnych moich płyt i piosenek. Myślę, że też zagramy coś z płyty Umiera piękno”. Zawsze na koncertach pojawiają się również utwory-niespodzianki, których nie ma na moich płytach. Takie zagramy też w Jastrzębiu. Na pewno to, co usłyszą Państwo na scenie będzie podyktowane tym, co nam będzie w danym momencie w duszy grało. Muzyka jest dla mnie odzwierciedleniem stanu ducha.
A jak ten bliski związek z muzyką przekłada się na jej kształt? Czy często Pani improwizuje?
Dla mnie bardzo ważny jest tekst. Jestem wokalistką, która głównie improwizuje wokół niego. Uważam siebie trochę za taką storyteller” opowiadaczkę historii. I moje teksty i wiersze, które wybieram, czy standardy jazzowe, muszą być mi bliskie. Nie traktuję głosu sticte instrumentalnie choć, owszem, bawię się nim stawiam głównie na siłę tekstu. Nie mam potrzeby, by na przykład cały czas improwizować skatem. Kocham słuchać, jak skatuje Ella Fitzgerald, ale sama nigdy nie stawiałam na taki rodzaj wyrażania siebie w jazzie. W kwestii improwizacji oddaję pole wspaniałym instrumentalistom, którzy grają ze mną podczas koncertów. Bardzo wiele rzeczy jest przez nas nieuzgodnionych, w naszych występach zawsze jest nutka nieprzewidywalności…
Padło już tu nazwisko Elli Fitzgerald. Chciałabym dopytać o kwestię inspiracji. Część z nich jest dość oczywista, bo pojawia się nawet w tytułach płyt, jak _Remembering Nina & Abbey. _A co Panią inspiruje teraz?
Słucham mnóstwo muzyki, nie tylko jazzowej. Ostatnio energii dodawała mi ostatnia płyta Laury Mvuli Pink noise , to nie jest jazz, ale wysokich lotów rozrywka. Z jazzu ostatnio inspiruje mnie Aaron Parks średniego pokolenia pianista, bardzo pięknie komponuje. Kocham Elis Reginę, która śpiewała wyjątkowym głosem, otulającym płyty. Na świecie jest też dużo bardzo dobrej muzyki rozrywkowej gdy mam obniżony nastrój, to często po prostu włączam taką płytę. Muzyka jest morzem bez dna, to piękne, że można tam znaleźć tyle inspiracji. Chociaż przyznaję, że słuchanie płyt w czasie ostatnich tygodni przychodzi mi też trudniej moja głowa jest gdzie indziej. Wierzę bardzo w siłę muzyki jako terapii pozwala nas wyciągać z różnych nastrojów, dodaje skrzydeł, otula, pociesza… To w nią uciekamy od wszystkich bolączek. Nie zbawi świata, ale sprawia, że możemy przenieść się do trochę lepszego miejsca…
Zobacz pełny program festiwalu JAZZtrzębie
Urząd Miasta Jastrzębie-Zdrój, jastrzebie.pl/strefa-mieszkanca/aktualnosci/aktualnosc/licze-na-spotkanie-dusz
Autor: krystian