15 grudnia 1981 roku, dwa dni po wprowadzeniu stanu wojennego doszło do pacyfikacji jastrzębskiej kopalni "Manifest Lipcowy".

Zdjęcie archiwalne przedstawiające pacyfikację kopalni Manifest Lipcowy.

Fot. IPN

Za największą zbrodnię stanu wojennego uważana jest pacyfikacja katowickiej kopalni Wujek, której wspólnie dopuściły się Zmechanizowane Oddziały Milicji Obywatelskiej (ZOMO), milicja, SB i wojsko. Doszło do niej 16 grudnia 1981 roku. Zginęło wówczas 9 strajkujących górników.

Zanim jednak spacyfikowano kopalnię w Katowicach, ZOMO wspólnie z wojskiem, spacyfikowały inną kopalnię - KWK "Manifest Lipcowy" w Jastrzębiu-Zdroju, tę samą, w której niecałe 1,5 roku wcześniej podpisywano Porozumienie Jastrzębskie.

To właśnie w niej, w jako pierwszym zakładzie przemysłowym w Polsce padły strzały we wprowadzonym 13 grudnia stanie wojennym.

Do pacyfikacji obecnej kopalni Zofiówka doszło 15 grudnia. Powodem był rozpoczęty poprzedniego dnia strajk. Odbywał się on we wszystkich jastrzębskich kopalniach. Opór górników z "Manifestu Lipcowego" był jednak najsilniejszy.

Decyzją komunistycznych władz, przeciwko strajkującym wysłano 1700 milicjantów i żołnierzy, a także funkcjonariuszy ZOMO i SB, którzy do dyspozycji mieli czołgi i wozy bojowe. Pacyfikacja jastrzębskiej kopalni nastąpiła około dobę po rozpoczęciu w niej strajku.

- Około godz. 11.00 przed południem milicja i wojsko dotarły do "Manifestu Lipcowego", gdzie opór strajkujących był bardziej zdecydowany. Gdy błyskawiczne odblokowanie zakładu się nie powiodło, funkcjonariusze ZOMO wrzucili między górników pojemniki z gazem i petardy, a czołgi staranowały główną bramę. O godz. 11.45 grupy szturmowe wdarły się na teren kopalni

- opisywał wydarzenia spod kopalni na łamach Biuletynu IPN, Karol Chwastek.

Wówczas doszło do starć. Strajkujący górnicy dwukrotnie wypchnęli pacyfikujących poza kopalnianą bramę. Przy trzeciej próbie spacyfikowania kopalni, padły strzały.

- Rannych zostało wówczas czterech strajkujących: Franciszek Gąsiorowski, Czesław Kłosek, Zdzisław Kraszewski i Bogusław Tomaszewski

- pisał Karol Chwastek.

Najpoważniej zraniony został Czesław Kłosek, którego postrzelono w kręgosłup. Kula, która go dosięgnęła do dziś tkwi w jego ciele.

Wydarzenia z 15 grudnia 1981 roku w kopalni "Manifest Lipcowy" upamiętnia znajdująca się na ścianie jednego z kopalnianych budynków, mozaika.