UM Jastrzębie-Zdrój: Ratowali ludzi, bo sami byli ludźmi
W murach szkoły w Moszczenicy wmurowano tablicę pamiątkową Marii i Franciszka Parzychów.
fot. Barbara Englender
Choć sami głodowali, oddawali swym gościom najlepsze jedzenie. Przyjmując pod swój dach uciekinierów z Marszu Śmierci, ryzykowali życie swoje i swoich dzieci w każdej chwili mogli zostać za to rozstrzelani. Maria i Franciszek Parzychowie, Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata, zostali uhonorowani w Dniu Pamięci o Polakach ratujących Żydów pod okupacją niemiecką.
_ Nigdy nie zapomnę chwili, gdy chora, znękana, wystraszona, zostałam serdecznie przywitana przez pana Franciszka Parzycha i dzieci. Wszystko w tym domu oddano na moje usługi. Leżałam przez kilka dni chora, obsługiwana przez tych zacnych ludzi i otoczona troskliwością i miłością. Do mojego zacisznego pokoiku, czystego i dobrze opalanego, znosiła pani Parzychowa najlepsze rzeczy oraz ciepłą odzież, dodając mi otuchy do dalszego przetrwania. Czyhała bowiem na nas śmierć w postaci gestapowców, którzy uwijali się po wsi i szukali zbiegów, rozstrzeliwując z miejsca ich i rodziny, które ich przyjęły_
__ pisała w swojej relacji Helena Berman.
Helena Berman to jedna z tych osób, które u rodziny Parzychów znalazły schronienie podczas II wojny światowej. W niewielkim domu w Moszczenicy ukrywało się troje ludzi, którym udało się uciec z prowadzonego przez teren Jastrzębia-Zdroju jednego z Marszy Śmierci podczas których zginąć mogło nawet 15 tysięcy osób ewakuowanych” przez SS-manów z Auschwitz.
_ […] nie tylko, że po równo dzielili z nami chleb, tak trudny wówczas do zdobycia ale cierpiąc na niedostatek każdy lepszy kąsek, który trafił do domu (pani Maria doraźnie posługiwała u co zamożniejszych gospodarzy) z wyłączeniem siebie dzielili między nas i dzieci. Żywię dla państwa Parzychów nie tylko najgłębszą wdzięczność i szacunek, ale i podziw i uznanie. Wydaje mi się, że mimo iż w kraju było wielu takich, którzy z narażeniem życia ukrywali prześladowanych niewielu znalazłoby się aż tak szlachetnych ludzi, którzy oprócz tego, że narażali życie okazywali ukrywającym się tyle serca, tyle wysoce humanitarnych uczuć_
__ wspominała po latach Romana Duraczowa.
Czwartkowa uroczystość odbyła się w pobliżu domu, gdzie mieszkali Parzychowie przy Szkole Podstawowej nr 16 w Moszczenicy. Tam też najbliższa rodzina, wraz z władzami miasta, województwa oraz przedstawicielami instytucji historycznych i stowarzyszeń, zasadzili dąb szypułkowy, by upamiętnić ich bohaterstwo. To wyjątkowy symbol, gdyż państwo Parzychowie nie mieli możliwości, by osobiście zasadzić swoje drzewko w Yad Vashem.
_ Państwo Parzychowie to jedni z pięciu jastrzębian uhonorowanych tytułem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata. Wiemy jednak, że było naprawdę wiele osób, które pomagały innym w tych trudnych czasach wojennych. To świadectwo, że zawsze warto być człowiekiem niezależnie od chwili w jakiej żyjemy i warunków, w jakich się znajdujemy_
__ mówiła podczas uroczystości prezydent miasta, Anna Hetman.
_ Ci ludzie ratowali nie swoją rodzinę, nie swoich przyjaciół, nie swoich sąsiadów, tylko zupełnie obce osoby. Ratowali nie tylko Żydów, ale też ludzi pochodzących ze Związku Radzieckiego i Polaków. Oni nie dzielili ani na religię, ani na narody, ani na rasy. Po prostu ratowali ludzi, dlatego że sami byli ludźmi_
podkreślał Włodzimierz Kac, przewodniczący katowickiej Gminy Wyznaniowej Żydowskiej.
Podczas uroczystości nie zabrakło wzruszenia:
_ Moi rodzice byli wspaniałymi ludźmi, pomagali każdemu, gdy tylko mogli_
mówiła Irena Szpernol.
Jak podkreślała, choć do dziś żyje już niewiele osób, które znały jej rodziców osobiście, ma nadzieję, że pamięć o nich przetrwa.
_ Są rzeczy, wydarzenia i ludzie, o których nam nie wolno zapomnieć. Uratowanie drugiego człowieka to jest rzecz wielka. Uratowanie drugiego człowieka, gdy grozi za to kara śmierci to rzecz, która ma wartość najwyższą_
podsumowywał Jan Kwaśniewicz, naczelnik Oddziałowego Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN w Katowicach.
Urząd Miasta Jastrzębie-Zdrój, jastrzebie.pl/strefa-mieszkanca/aktualnosci/aktualnosc/ratowali-ludzi-dlatego-ze-sami-byli-ludzmi
Autor: krystian